Praca tłumacza wymaga nieustannego rozwoju, w codzienny
grafik należy wpisać czas na zgłębianie wiedzy dotyczącej dziedzin, które ze
względu na specjalizację pozostają w obszarze zainteresowania danego tłumacza.
Dziedzina tłumaczeń pisemnych zdecydowanie wymaga
specjalizowania się w wybranych kilku obszarach tematycznych. Z pewnością
dobry, wykształcony i ciekawy świata tłumacz jest w stanie przeciętnie poruszać
się w 3 - 5 obszarach tematycznych tłumaczeń. Natomiast informację, że tłumacz
jest w stanie przetłumaczyć każdy tekst można interpretować tylko w jeden
sposób. Tłumacz, który tak siebie przedstawia, jest osobą absolutnie
początkującą i jeszcze zupełnie nie zdaje sobie sprawy z realiów zawodowych
oraz odpowiedzialności, którą może ponieść na skutek wadliwego tłumaczenia
dokumentu.
Zgubna pewność siebie
Bardzo doświadczonego tłumacza również może cechować zbyt
wysoki poziom pewności siebie, który może okazać się zgubny. Nawet w przypadku braku zleceń nie warto rzucać się
bezmyślnie na głęboką wodę przyjmując tłumaczenie z dziedziny, o której tłumacz
nie ma zielonego pojęcia. Co prawda, może się zdarzyć, że tekst zostanie
przyjęty bez zastrzeżeń przez klienta. Nie oznacza to w żadnym przypadku, że
tłumaczenie zostało wykonane poprawnie. Brak zastrzeżeń ze strony klienta
równie dobrze może oznaczać, że po prostu nie zapoznał się jeszcze z treścią
przetłumaczonego dokumentu, co wbrew pozorom często się zdarza. Brak reklamacji
może również oznaczać, że klient nawet świadomy niedoskonałości tłumaczenia nie
dba o to z różnych względów, co także czasem ma miejsce. Wystarczy wpisać w
przeglądarkę internetową ‘karta charakterystyki produktu’ i wczytać się
dokładnie w kilka dokumentów, które pojawią się wynikach. Klienci, którzy
zlecili takie tłumaczenia prawdopodobnie zlecili tłumaczenie dokumentacji tylko
i wyłącznie zmuszeni do tego przez stosowne regulacje prawne. Fakt, że wadliwie
przetłumaczone dokumenty umieścili na stronach internetowych tylko potęguje
wrażenie, że nikt odpowiedzialny ze strony takich przedsiębiorstw nie wczytał
się w treść takich dokumentów uznając prawdopodobnie ich istnienie za
niepotrzebny wymóg formalny.
Tajwańskie wynalazki
Równie dobrze można sobie wyobrazić, że tłumacz
otrzymuje od firmy X, importera tajwańskich centrów obróbczych CNC instrukcję
obsługi takiego urządzenia. Równie łatwo można sobie wyobrazić, że instrukcję na język
angielski z języka tajwańskiego tłumaczył tajwański student mało zainteresowany
jakością swojej pracy. W takiej sytuacji przyjęcie do tłumaczenia tekstu z
języka angielskiego na język polski bez dogłębnej znajomości charakterystyki i
sposobu działania takich urządzeń jest zadaniem karkołomnym i deprymującym.
Jeżeli instrukcja nie jest opatrzona licznymi rysunkami wyjaśniającymi wątpliwą
jakość tekstu zadanie jest niewykonalne, a tłumacz podejmujący się takiego
zadania bardzo ryzykuje swoją reputacją, a nawet w skrajnym przypadku, zdrowiem
i życiem ludzi, którzy będą później korzystać z instrukcji jego autorstwa.
Jest światełko w tunelu
Co jednak ma począć początkujący tłumacz, który do tej pory
niewiele miał wspólnego z tłumaczeniami pisemnymi? Na pewno w pierwszej
kolejności winien zrobić rachunek sumienia odnośnie tego, na czym się zna.
Jeżeli potencjalny tłumacz interesuje się ekonomią i światem finansów, a nawet
posiada kilka akcji w swoim portfelu inwestycyjnym, na pewno stanowi to
podstawę do tego, by zmierzyć się z tekstem w podobnej tematyce. Jeżeli osoba,
która chce podjąć się tłumaczeń pisemnych jest z zamiłowania sanitariuszem,
bierze udział w praktycznych szkoleniach dotyczących ratowania życia i zdrowia
ludzkiego i rozwija się w tym temacie, nic nie stoi na przeszkodzie, by
spróbowała zmierzyć z prostymi tekstami o tematyce medycznej. Podstawą jest w
tym momencie poosiadanie ogólnej, ale głębszej od przeciętnej wiedzy z danej
dziedziny.
Wujek Google jest poręczny, ale ciocią gardzić nieładnie
Innym pomocnym czynnikiem jest znajomość z osobami biegłymi w dziedzinie,
w której tłumacz chce wykonać tłumaczenie. Jeżeli ojciec tłumacza jest
inżynierem zajmującym się budową maszyn i wyraża chęć odbywania regularnych
konsultacji, tłumacz może pokusić się o tłumaczenie instrukcji przenośnika
taśmowego. Jeżeli ciotka jest doświadczoną kadrową, połączenie wiedzy językowej
początkującego tłumacza z wiedzą cioci może dać efekt w postaci zupełnie
poprawnego tłumaczenia z zakresu human
resources. Oczywiście pod warunkiem, że wielogodzinna obecność cioci nie doprowadzi tłumacza wcześniej do rozstroju żołądka.
Sprzężenie umiejętności językowych tłumacza z wiedzą praktyka
jest nieocenione.
W wyżej opisany sposób można powoli i ostrożnie budować
podstawy merytorycznej i językowej wiedzy tłumacza. Porywanie się z przysłowiową
motyką na księżyc nikomu nie służy. Zwłaszcza w przypadku pierwszego kontaktu z
nowym klientem, jakość wykonanej pracy ma kluczowe znaczenie. Należy dołożyć
wszelkich starań, aby zbudować wrażenie osoby kompetentnej, solidnej i słownej.
Potencjalna reklamacja w przypadku jednego z pierwszych zleceń od nowego
klienta praktycznie eliminuje go z grona trudno pozyskanych klientów.
Fajrant koledzy
Z powyższych rozważań wynika, że tłumacz powinien być osobą
wykształconą, nastawioną na nieustanny rozwój i ciekawą świata. Osoby, które
preferują w ramach relaksu balowanie z przyjaciółmi do samego rana, oglądanie
licznych kryminałów w telewizji czy wielogodzinne spacery z czworonogiem nie
będą dobrymi tłumaczami. Dociekliwość, nieustanne czytanie, pogłębianie wiedzy - tego procesu nie da się zamknąć w ustawowych ośmiu godzinach dniówki. Chociaż
dobra znajomość języka jest podstawą zawodu tłumacza, jest jedynie warunkiem
koniecznym ale bynajmniej nie wystarczającym.
Na skutek otwarcia granic Unii Europejskiej blisko dwa
miliony ludzi wyjechało w poszukiwaniu pracy do Wielkiej Brytanii oraz innych
krajów. Powracające z emigracji tłumy cechuje całkiem przyzwoita znajomość
języka. Na tej podstawie część tych osób wpada na pomysł, że zajmie się
tłumaczeniem tekstów, uważając swoją znajomość języka za zupełnie
wystarczającą. Nie wnoszę zastrzeżeń co do wiedzy językowej części tych osób,
ale z powyższych rozważań można wysunąć wniosek, że nawet wieloletni pobyt za
granicą nie stanowi wystarczającej podstawy do podjęcia pracy w zawodzie
tłumacza pisemnego.
Każdy profesjonalny tłumacz pisemny zdaje sobie sprawę ze
swoich niedoskonałości na polu wybranych dziedzin oraz wagi znajomości tematu,
którego dotyczy dane tłumaczenie. Konsekwentnie, tłumacze specjalizują się w
wybranych kilku dziedzinach i odmawiają wykonywania tłumaczeń z innych
dziedzin.
Wiedza w pigułce
Podsumowując - nieustanne i regularne
pogłębianie wiedzy z dziedziny tłumaczeń, w których tłumacz się specjalizuje jest nieodzownym elementem pracy.
Początkujący tłumacz winien szczególnie uważnie dobierać dziedziny tłumaczeń,
których się podejmie. Dobrym pomysłem jest współpraca z ludźmi, którzy
posiadają odpowiednią wiedzę w danej dziedzinie i zgadzają się na częste
konsultacje w tym zakresie. Ponad wszystko należy mieć świadomość, że wadliwie
wykonane tłumaczenie może skutkować w skrajnym przypadku nawet zagrożeniem
życia ludzkiego a autor tłumaczenia może ponieść tego pełne konsekwencje.
Mam do Pana pytanie. Jestem początkującym tłumaczem. Do tej pory tłumaczyłam teksty jedynie na zasadzie "freelance" oraz w ramach praktyk translatorskich. Nie było tego zbyt wiele, ot kilkanaście stron w miesiącu. Studiuję filologię angielską, a swoją przyszłość zawsze wiązałam z zawodem tłumacza - było to moje wielkie marzenie. Niestety, gdy zaczęłam aplikować do biur tłumaczeń, przedstawiając oczywiście, że jestem tłumaczem początkującym i że mogłabym tłumaczyć mniej tekstów niż tłumacze regularni, ale w zamian za referencje i stosunkowo niższe wynagrodzenie, ponieważ moje tłumaczenia mogłyby wymagać korekty, doszłam do punktu, w którym moja kariera toczy błędne koło. Otóż od wielu biur otrzymałam informację, że nie są w stanie nawiązać ze mną współpracy, ponieważ nie mam konkretnej specjalizacji, a specjalizacja oznacza co najmniej kilka lat pracy w konkretnej dziedzinie. I tutaj mam pytanie, które mnie nurtuje i doporowadza niemal do depresji: jak zdobyć specjalizację, skoro nikt nie chce nawiązać współpracy z tłumaczem bez specjalizacji? Gdzie się tego nauczyć? Gdzie zdobyć doświadczenie? Interesuję się informatyką i myślę, że specjalizacja IT byłaby dla mnie odpowiednia. Wiem oczywiście, że zasób wiedzy jaki mam teraz może okazać się za mały, więc staram się dokształcać, dużo czytam, uczę się programowania i webmasteringu. Niestety jednak, nie jest to w żaden sposób udokumentowane i przecież nikt nie zatrudni mnie wiedząc, że po prostu lubię tę dziedzinę. Co zrobić? Nie chcę iść na kolejne studia, w tym wypadku informatyczne, ponieważ zwyczajnie mnie na to nie stać oraz nie chcę studiować dziennie, bo chcę podjąć pracę. Trzeba w końcu kiedyś założyć rodzinę i utrzymywać się samodzielnie. Wolontariat? Przecież nie będę tłumaczyć za darmo do 30 roku życia. Zawód intratny i zajęcie, które lubię, okazało się mieć wyjątkowo depresyjne początki.
OdpowiedzUsuńCzy mógłby mi Pan coś doradzić tak, abym nie chciała nagle zmienić branży?
Pani Małgorzato, dziękuję za zaufanie. Faktycznie, sytuacja, o której Pani pisze jest trudna. Dobrze, że stara się Pani grać 'fair' względem potencjalnych pracodawców. Uczciwość jest cnotą wysoko cenioną, ale gdy ociera się o naiwność, przestaje być zaletą. Pani zaś z góry uprzedzając o swoich wszystkich swoich możliwych wadach taką właśnie naiwność prezentuje. Sytuację można porównać do pierwszej randki. Nikt, kto chce się przypodobać mężczyźnie czy kobiecie nie ujawnia na pierwszym spotkaniu wszystkich swoich niedoskonałości. Zwracając się do biura, nie musi Pani 'głośno' podkreślać braku bardzo konkretnej specjalizacji. Przecież interesuje się Pani np. informatyką. Stąd, śmiało może napisać, że w tym obrębie czuje się Pani na siłach tłumaczyć, prawda? To Pani otrzymuje tekst do wglądu przed wyrażeniem zgody na podjęcie się tłumaczenia konkretnego tekstu. Jeżeli po zapoznaniu się z tekstem dojdzie Pani do wniosku, że kosztem kilku niedospanych nocy jest Pani w stanie zadanie wykonać, trzeba podjąć odrobinę rozsądnie skalkulowanego ryzyka.
OdpowiedzUsuńMłodzi tłumacze mają nad doświadczonymi tłumaczami co najmniej jedną, ale zasadniczą przewagę. Mam na myśli ogromny zapał i serce, które wkładają w pracę, w odróżnieniu od 'starych wyjadaczy', którzy kolejny tekst traktują rutynowo, a nawet patrzą na niego z niesmakiem. To Pani siła, z której warto korzystać.
Proszę mi jeszcze pozwolić dodać, że biura tłumaczeń nie muszą być polem do zdobywania doświadczenia. Prawdę powiedziawszy, doradzałbym prędzej systematyczne budowanie umiejętności przez tłumaczenie dla klientów indywidualnych, pozyskanych samodzielnie. Na przykład poprzez serwis allegro. W taki sposób, może Pani zdobywać doświadczenie nie tylko tłumaczeniowe, ale i marketingowe. Zdobędzie Pani również odrobinę wiedzy na temat tego, z czym pracownicy BT mają do czynienia na co dzień, mając kontakt z najróżniejszymi klientami. Doświadczenie, o którym piszę pozwoli Pani lepiej zrozumieć postawę BT i docenić pracę, jaką zazwyczaj wykonują za tłumacza. Każdego klienta, który będzie zadowolony z Pani pracy, należy prosić o referencje. Z czasem zbuduje Pani portofolio i nabędzie pewności siebie. Z tym kapitałem uda się Pani ponownie do BT, które spojrzą na Panią łaskawszym okiem. Powodzenia!
Dziękuję za odpowiedź. Muszę Panu przyznać rację, że należy nieco zmienić "strategię". Zawsze byłam osobą optymistycznie podchodzącą do rzeczywistości i mającą dużo samozaparcia, co powinno mi pomóc w przebiciu się. Napiszę od nowa CV oraz popracuję nad lepszą "reklamą" siebie. Mam nadzieję, że w końcu mi się uda i że kiedyś będę zadowolona z tego, że udało mi się spełnić marzenia.
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że Pana bloga przeczytałam od początku do końca. Często wracam do poszczególnych postów i czytam je od nowa, ponieważ są one napisane w nietuzinkowy sposób oraz, co najważniejsze, zawierają naprawdę istotne informacje.
Będę tu zaglądać jeszcze częściej :) Pozdrawiam!
Witam, jestem w tej chwili studentem który kończy w tym roku studia i zaczynam już powoli szukać możliwości tłumaczeń. Bardzo zaciekawiła mnie forma reklamy poprzez aukcje Allegro, jestem tylko ciekawy jednej rzeczy. Czy ogłaszając się na Allegro jako osoba oferująca usługę należy prowadzić działalność gospodarczą? Ciekawi mnie na jakich zasadach można tłumaczyć będąc studentem ale nie posiadając swojej DG. Dziękuje z góry za odpowiedź:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam