Przejdź do głównej zawartości

Posty

  Tłumacz a prompty* W sieci często pada pytanie - czy do tłumaczeń lepszy jest Chat GPT czy może jakieś inne rozwiązanie? Zazwyczaj bardzo szybko znajduje się osoba która do tłumaczeń poleca koniecznie DeepL. Czy jednak z całą pewnością możemy powiedzieć, że to ostatnie jest najlepszym narzędziem tłumaczeniowym pod względem poprawności językowej? Jasne ma swoje zalety. Możemy go zintegrować z oprogramowaniem (np. TRADOS). Bezproblemowo możemy wklejać całe dokumenty do tłumaczenia. Jest jeszcze kilka innych plusów. Natomiast co do jakości tłumaczeń można mieć bardzo często dość spore zastrzeżenia… Wynika to z tego, że sposób komunikacji z DeepL jest zamknięty. Co mam na myśli? Otóż trudno jest wskazać kontekst tłumaczenia. Dokładniej mówiąc nie tyle trudno jest go wskazać, co DeepL nie bierze go pod uwagę. W związku z tym przygotowane tłumaczenia są pewnego rodzaju "wartością uśrednioną". Sprawa wygląda zupełnie inaczej w przypadku Chat GPT czy Gemini. W moim przypadku zwłasz
Najnowsze posty

Czy AI nas wykończy?

No to się porobiło. Nie było mnie na własnym blogu 9 lat.  Tytuł poprzedniego tekstu brzmiał, – kiedy udać się do biura tłumaczeń po podwyżkę. Uspokajam, biura przetrwały, chociaż zasady współpracy z nimi nieustannie ewaluują. Czy współpraca z agencjami nadal się opłaca? I co na to owiana złą sławą wśród tłumaczy AI? Halo, kochani, przecież AI to dla nas żadna nowość! Branżę mocno zrewolucjonizował już klika lat temu DeepL. To był szok, jakościowy skok w siedemnastomilowych butach. Pozwolił nam pracować szybciej i skuteczniej. Czyli … taniej.  I chyba to był najbardziej bolesny aspekt tej rewolucji. Mimo upływu kolejnych lat stawki za tłumaczenie pisemne nie tylko praktycznie nie rosły, ale wręcz spadały. W tym kontekście pojawianie się Chat GPT czy Gemini niewiele zmienia. Ot, co najwyżej programiści DeepL’a mają większy ból głowy ze strony konkurencji. Zaś my, tłumacze, mamy większy wybór i kolejne wymogi w zakresie poprawy wydajności. Mogłoby się wydawać, że z nami koniec. Niemn

Kiedy udać się do biura tłumaczeń po podwyżkę?

Tytuł trochę przewrotny. Zwłaszcza, że w pierwszej kolejności wbiję kilka szpilek nam, tłumaczom lub osobom aspirującym do tego tytułu. Na nasze potrzeby możemy w uproszczeniu podzielić tłumaczy na dwie grupy. Na osoby, które parają się tłumaczeniami, aby dorobić kilka złotych. Prym wiodą tu nauczyciele i studenci. Druga grupa z tłumaczeń żyje prowadząc zazwyczaj działalność gospodarczą. Już na pierwszy rzut oka widać, że ta druga grupa na starcie traci przewagę konkurencją. Będąc osobami zatrudnionymi przez samych siebie, sami muszą odprowadzać składki ZUS co powoduje, że ich praca jest droższa. Czy jednak na pewno…? Case study, czyli o 6 tłumaczach, którym się nie chciało Kilka dni temu kolega poprosił mnie, żebym przetłumaczył dla niego kilkanaście stron tekstu. Niestety, terminy miałem zajęte na  kilka najbliższych tygodni, ale uznałem, że lepiej znam branżę. Postanowiłem mu pomóc i znaleźć tłumacza, który z niego nie zedrze i wykona zadanie w rozsądnym terminie. Co istotne, do

Deko handlu czy kilo roboty? Rzecz o współpracy z biurami tłumaczeń

Przeglądając liczna fora branżowe często spotykam się z negatywnymi opiniami dotyczącymi biur tłumaczeń. Zarzuty najczęściej dotyczą problemu prowizji pobieranej przez biura tłumaczeń. Zdarzają się osoby, które posądzają biura o to, że te ostatnie pobierają karygodną prowizję za 'przesyłanie tekstu od klienta do tłumacza i od tłumacza do klienta'. Jest to zarzut zdecydowanie nie na miejscu. Mam wrażenie, że osoby rzucające takie oskarżenia nigdy same nie miały potrzeby lub okazji pozyskiwać klientów w pełni samodzielnie. Nie zdają sobie sprawy z kosztów i czasochłonności procesu pozyskiwania klienta. O czym jeszcze warto wiedzieć? Po pierwsze należy pamiętać o tym, że solidne biuro bierze na siebie lwią część ryzyka w zakresie opóźnionych płatności czy nieuzasadnionych reklamacji. Niejednokrotnie brałem na siebie opisane wcześniej ryzyko. Pod-zlecając wykonanie pracy opłacałem wystawioną przez pod-wykonawcę fakturę a następnie mordowałem się wiele miesięcy walcząc o odz

Nie wierzcie bloggerom! Jak straciłem niedzielę w 40 stron.

Polak Polakowi wilkiem - mówi stare polskie porzekadło. Wilki niemal wytrzebiliśmy, zastępując je laptopami i innymi cyfrowymi cudami. Watahy nam nie grożą. Zwłaszcza, odkąd jakiś czas temu dorżnięciem postraszył je jeden z ministrów. Największym zagrożeniem są nieodpowiedzialni bloggerzy.   Moja dzisiejsza opowieść będzie momentami niesmaczna. Mimo, iż poświęcam ją polskiej literaturze, osoby z dużą wyobraźnią i wrażliwe na estetykę mogą poczuć ból wykręcanych wnętrzności i smród prostactwa językowego. Odwiedziłem kilka dni temu Empik z myślą, że wesprę polskiego pisarza kilkoma dyszkami. Zaciekawiła mnie książka Katarzyny Michalak zatytułowana "Mistrz". W odróżnieniu od kilku poprzednich, które wziąłem w swoje spragnione kultury dłonie, książka była polecana przez ... polskich bloggerów (a ściślej mówiąc bloggerki). Przyznać muszę, że dla mnie to było coś nowego. Zamiast zachwytów dziennikarzy New York Times'a czy kilku ciepłych słów jakiejś uznanej pisarki wy

Tłumacz na swoim, blaski i cienie prowadzenia działalności gospodarczej

Zdecydowana większość tłumaczy pisemnych pracuje w domu. W Polsce stosunkowo niewiele jest biur tłumaczeń, które zatrudniają tłumaczy w swoich siedzibach. Duża część pracowników biur to po prostu pracownicy administracyjni, którzy de facto zajmują się nadzorowaniem procesu obiegu dokumentów a nie ich tłumaczeniem. Niewielka liczba biur tłumaczeń zatrudniających tłumaczy na tzw. etacie wynika ze specyfiki branży tłumaczeń pisemnych.  Elektroniczny obieg dokumentacji bardzo usprawnia i przyśpiesza proces relacji klient - biuro i biuro – tłumacz. Specyfika poczty elektronicznej powoduje, że w praktyce tyle samo trwa przesłanie dokumentu do pracownika znajdującego się w pomieszczeniu obok, co jego przesłanie z biura zlokalizowanego w Warszawie do tłumacza siedzącego z kawą przy komputerze w Białce Tatrzańskiej. Dość logiczny wydaje się fakt, że biura tłumaczeń chętnie korzystają też z faktu, że nie muszą w związku z tym opłacać czynszu z tytułu wynajmu dużych pomieszczeń biurowych cz

CATastrofa czy wydatna pomoc? Oprogramowanie wspierające pracę tłumacza.

Bardzo ważnym narzędziem wykorzystywanym przez tłumaczy pisemnych są wszelkiego rodzaju programy typu CAT (computer aided translation). Jest to oprogramowanie stworzone z myślą o wspieraniu procesu tłumaczenia. Nie należy w żadnym przypadku mylić tego rodzaju oprogramowania z tzw. translatorami. Upraszczając sprawę, programy typu CAT zapamiętują każdą jednostkę tekstu (najczęściej pojedyncze zdanie), którą tłumaczy tłumacz wraz z jednostką, która jest efektem jej tłumaczenia. W ten sposób tłumacz buduje swoją bezcenną bazę terminologiczną. Trywializując, jeżeli zdanie ‘autobus odjeżdża o godz. 9.00’ przetłumaczymy ‘the bus goes at 9.00’, a w dalszej części tekstu pojawi się zdanie ‘autobus odjeżdża o godz. 10.30’, program automatycznie ‘podstawia’ wcześniej przetłumaczoną jednostkę (the bus goes at 9.00) wskazując jednocześnie wyraźnie, że korekty wymaga jedynie godzina odjazdu. Co wyjątkowe istotne, taki ‘podobny fragment’ nie musi się pojawić w tym samym dokumencie. Jeżeli po